W Gdańsku, w znakomitym barze,
Brzdęka kucharz łyżką w garze
Gdy dodaje ingrediencje,
Na względzie mając atencję
Gości w barze czekających
Degustacji dań gorących.
Kucharz talerzami trzaska,
By goście mogli go oklaskać.
Dania pichci on dorodne,
Gargantui gardła godne.
Myje, kroi i podpieka,
Smaży, praży, waży, sieka,
Z grządek i ogrodów płody,
I przysmaki rodem z wody,
Warzyw różnych zagon cały,
I rodzynki, i migdały,
I gęś niegdyś gęgającą,
Na grzędzie kurę gdaczącą,
Względnie jagnię lub indyka.
Gościom z głodu już drga grdyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz